Kilku dni temu kiedy pogoda się pogorszyła miałam ochotę uszyć ,,coś” tak dla rozluźnienia;)
I
skoro na dworze kiepsko, uszyję sobie----> słońce.
W
tan sposób nie będę się martwić gdy za oknem go nie zobaczę.
Znalazłam
materiał żółciutki wprost idealny.
Miałam
plan, naszkicowałam rysunek.
Jednak nie mogłam zdecydować się jak ma ono
wyglądać.
Czy ma mieć spiczaste promienie, a może okrągłe.
Duże oczy czy jednak małe.
A może wręcz przeciwnie, zamknięte :)
W
trakcie rysowania na materiale zdecydowałam co to będzie.
Wycięłam
elementy, i ułożyłam.
Moje słoneczko ma promienie
i rączki gotowe do przytulania.
Ale
jak to bywa w planach często się zmieniają.
Podczas
szycia okazało się że materiał jest sztywny i nie wyjdą mi dłonie.
Więc
po kilku kłopotach, zmianach decyzji, i różnych pomysłach…. Mamy gwiazdkę.
Lecz jakaś taka bez wyrazu.
zamiast dużego słońca z wielkimi dłońmi do przytulania, mamy wesołą śpiącą gwiazdkę.
Jak się okazało idealna poduszka do siedzenia na
podłodze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz